Zdjęcie 1
Wszyscy praktykanci (13) mieszkali w 4 mieszkaniach po 3-4 osoby. Mieszkania były w centrum miasta więc wszędzie przemieszczaliśmy się pieszo. Standard mieszkań był bardzo dobry: internet, 2 pokoje, kuchnia, łazienka, korytarz, prawie wszędzie klimatyzacja. Jedyne czego brakowało to naczyń w kuchni ale za nieduże pieniądze mogliśmy kupić w „chińskim markecie”. Trzy z czterech naszych mieszkań znajdowało się w tym samym budynku więc w każdej chwili mogliśmy się spotkać.
Po drugiej stronie ulicy znajdowała się piekarnia „Pekara Sajam”, która była otwarta 24h i zawsze można było znaleźć tam świeże i dobre pieczywo różnego rodzaju. Obok piekarni mieliśmy również „Roda” market gdzie można było kupić większość potrzebnych rzeczy. Znakiem rozpoznawczym naszej ulicy był KFC na rogu ale bardziej służyło nam to do wytłumaczenia komuś gdzie mieszkamy niż do korzystania z niego jako miejsca jedzenia.
Ostatnie 2 tygodnie mieszkaliśmy w innym miejscu ze względu na kończący się kontrakt w poprzednim mieszkaniu. Mimo tego że kilka nocy spało nas 7 osób w jednopokojowym mieszkaniu i z trudem można się było przebić z jednego końca na drugi ze względu na materace walizki itd. to traktowaliśmy wszystko jak zabawę:).
Zdjęcie 2
Praktykę odbywałam na Uniwersytecie w Nowym Sadzie, na wydziale matematyki, jest to drugi co do wielkości uniwersytet w kraju.
Pierwsze spotkanie z profesorem trwało ok 15-20 min w trakcie którego rozmawialiśmy o moich umiejętnościach i zainteresowaniach (bez narzucania czegokolwiek i wywierania presji:)). Moim zadaniem było napisanie projektu na wybrany temat w Latex-u. Temat nie był narzucony. Początkowo musiałam przeczytać potrzebną literaturę i zdecydować w jakim kierunku chcę pogłębić swoją wiedzę.
Trwało to ok miesiąca zamiast dwóch tygodni, ponieważ mój profesor był „trochę zajęty” i nie przebywał w Serbii. Po tym czasie było kolejne spotkanie, na którym dowiedzieliśmy się wraz z innym praktykantem co dokładnie mamy zrobić. Jak się okazało nie było to nic trudnego :)
Pracowaliśmy w domu więc nie mieliśmy ustalonych godzin ani dni pracy. Wszystko organizowaliśmy sobie sami, nikt nas nie pospieszał ani nie wymagał cudów. Stworzyliśmy projekt trzydziestostronicowy, który był efektem całych 10 tygodni pracy.
Zdjęcie 3
Po dwóch miesiącach mogę śmiało powiedzieć, że jednym z podstawowych składników jest pieczywo. Chleb, bułki, croissanty, precle i inne. Chleb jest dodatkiem do każdego posiłku: spaghetti, mięsa, zupy. Jak niektórzy mówią: lunch bez chleba to nie lunch :). Kuchnia serbska jest ogólnie podobna do polskiej. Ich specjałem jest tzw „pljeskawica” - mięso podobne do naszego mielone w bułce z dodatkiem warzyw.
Przy okazji specjałów nie można zapomnieć o narodowym alkoholu. Jest to bardzo mocny ok 50% alkohol zwany rakiją. Serbowie bardzo często piją rakiję (w niedużych ilościach) przed posiłkiem na lepsze trawienie:). Rakije pije się tradycyjnie nie z kieliszków tylko z naczyń przypominających laboratoryjne probówki. Kupowana w sklepie nie jest najlepszym specjałem ale już robiona w domu jest znacznie lepsza. Można znaleźć ją w różnych smakach: śliwkowa, wiśniowa, brzoskwiniowa, miodowa.
Zdjęcie 4
Język serbski jest jak wszystkie języki bałkańskie zbliżony do polskiego. Trudno może rozmawiać w tym języku jeżeli się go nie zna ale z powodzeniem w wielu przypadkach można zrozumieć pewne słowa. Większym problemem jest fakt, że Serbowie używają bardzo często Cyrylicy. Zdarza się że w restauracjach menu jest tylko pisane cyrylicą. Niemniej jednak można bardzo łatwo ominąć takie miejsca i korzystać z miejsc gdzie jest wszystko pisane zwykłymi literami a bardzo często również można znaleźć tłumaczenie angielskie.
Zdjęcie 5
IAESTE Novi Sad stanął na wysokości zadania i zapewnił nam wszystko czego potrzebowaliśmy. Każdy praktykant miał przydzieloną osobę, która mu pomagała, doradzała, starała się rozwiązać problemy itd. Nazywaliśmy ich „mamusiami” i „tatusiami”. Ja miałam akurat przystojnego tatusia, który mnie odebrał ze stacji kiedy przyjechałam, zaprowadził na mieszkanie, poszedł pierwszego dnia ze mną na uczelnię, pokazał mi miasto:) Oprócz tego miał dużo znajomych z Polski więc zabierał mnie na imprezy i spotkania z nimi. Był trochę zajęty w czasie mojego pobytu ale mogłam zawsze do niego zadzwonić lub napisać jeśli czegoś potrzebowałam.
Przez cały okres był z nami „główny dowodzący” IAESTE Novi Sad, który w każdej chwili kiedy tylko potrzebowaliśmy czegoś był dla nas, organizował czas, wysyłał potrzebne informacje. Nie było ani jednego dnia w ciągu całych 10 tygodni żeby nie był z nami.
Każdy weekend był zaplanowany: wyjazd pod domki do Narodowego Parku „Fruska Gora”, 4-dniowy EXIT festiwal w Nowym Sadzie, „international evening” spędzony z praktykantami z Belgradu i Niszu oraz zwiedzanie miasta (Belgrad), rafting na południu Serbii (na granicy z Czarnogórą), festiwal „Guca” ( festiwal odbywa się w małej miejscowości i jest to znany festiwal trąbek), „Beerfest” w Belgradzie, wyjazd do Budapesztu.
W każdy poniedziałek mieliśmy spotkania dotyczące kolejnego weekendu i tego jak i gdzie chcemy go spędzić. Jeżeli nie było wiele do omówienia to spotkania i tak odbywały się w celach towarzyskich:).
Poza tym codziennie wychodziliśmy: kino, muzeum, paintball, laser game, plaża, basen, wspólna kolacja, sporo koncertów.
Przeważnie jednak miejscem spotkań był rynek gdzie głównym punktem było spędzanie czasu przy fontannie. Jest to miejsce gdzie na pierwszy rzut oka nie wydaje się być niczym szczególnym. Bo co może być ciekawego w siedzeniu na betonie przy fontannie? Na początku może się tak wydawać.. ale trzeba poczuć ten klimat, ludzi którzy tam przychodzą i zwyczajnie spędzają czas ze znajomymi siedząc na.. ciepłym betonie w kółeczku, rozmawiając, jedząc, pijąc, wszyscy są dla siebie mili, otwarci i przyjaźni. Ludzie z tego zwykłego i prostego miejsca robią magiczne, nieprzeciętne i pełne atrakcji. Kolejnym punktem do odwiedzenia były kluby, dyskoteki oraz oczywiście „Caribic pizza” lub „caribic ice-cream”:). Pizza sprzedawana w kawałkach za ok 120 dinarów i przepyszne lody z maszyny do których można było dobierać wg uznania dodatki: ananas, pomarańcze, mus, wiśniowy, truskawkowy, czekoladowe wiórki, płatki kukurydziane i inne. I love it!.
Zawsze towarzyszyli nam przy tym osoby z IAESTE Novi Sad. Poświęcili nam bardzo dużo swojego czasu, wykazali się koleżeństwem, pomocną dłonią i ogromnym zaangażowaniem.
Zdjęcie 6
Przed przyjazdem dużo osób dowiadując się że wyjeżdżam do Serbii na ponad 2 miesiące zadawało pytanie czy to aby na pewno bezpieczne. Śmiałam się wtedy i oczywiście prostowałam że to nie miejsce wojny chociaż tak naprawdę niewiele wiedziałam o tym kraju i czego się mogę spodziewać. Teraz z całym przekonaniem mogę powiedzieć że nie poznałam bardziej przyjaznych i dobrych ludzi jak tutaj w Serbii, w Nowym Sadzie! Spotkaliśmy się z ogromną otwartością i gościnnością ze strony tutejszych ludzi. Nieważne czy było to w sklepie, na ulicy, w klubie, w autobusie czy na plaży. Zawsze można było liczyć na pomoc także obcych ludzi. Jeśli nie potrzebowało się pomocy to po prostu rozmawiali z nami, pytali skąd jesteśmy, co robimy w Nowym Sadzie, opowiadali jak wygląda życie w Serbii.
Jeśli chodzi o okolicę i warunki życia to Serbię można zaliczyć do raczej biedniejszych krajów. W dużej mierze spowodowane jest to bombardowaniem ze strony NATO w 1999 roku gdzie duża część Serbii ucierpiała i na nowo musiała się odbudowywać. Niemniej jednak można spotkać dużo urokliwych miejsc. W samym Nowym Sadzie znajduje się ogromna forteca Petrovaradin mieszcząca się nad samym Dunajem, która w przeszłości służyła jako twierdza obronna. Obecnie jest to miejsce turystyczne ale nie bardzo skomercjalizowane jeszcze. W trakcie roku odbywają się tam różnego rodzaju imprezy, koncerty. Niewątpliwie największym wydarzeniem jest EXIT festiwal, który co roku przyciąga ponad 100tys osób z całej Europy. Festiwal trwa 4 dni, codziennie odbywa się ok 50 różnego rodzaju koncertów na ok 10 scenach.
Novi Sad posiada niewielki ale bardzo urokliwy rynek z katolicką (jedyną w mieście) katedrą, sklepikami, restauracjami.
Warto odwiedzić i odpocząć na miejscowej plaży „Strand” nad Dunajem. Wprawdzie woda nie należy do najczystszych ale poza tym miejsce jest bardzo przyjemne: bary, leżaki, parasolki, miejsce do grania w piłkę, piasek:) Ze względu na klimat plażę można odwiedzać dosłownie codziennie bez obawy, że pogoda przeszkodzi nam w odpoczynku. Temperatura sięga czasem ponad 40 stopni i raczej nie spada poniżej 25. Noce są tez bardzo ciepłe więc ciepłe ubrania w okresie letnim raczej się nie przydają.
Zdjęcie 7
Nie da się wszystkiego opisać w kilku stronach niestety ale czas spędzony w Nowym Sadzie, poznani ludzie i nowe miejsca na zawsze zostaną dla mnie bardzo miłym wspomnieniem:)
Zdjęcie 8